Muzyka jako narzędzie dialogu międzykulturowego: Przykłady sukcesów i wyzwań

Muzyka jako narzędzie dialogu międzykulturowego: Przykłady sukcesów i wyzwań - 1 2025






Jak muzyka buduje mosty między kulturami

Kiedy dźwięki stają się językiem porozumienia

W zniszczonym wojną Aleppo grupa muzyków codziennie spotyka się w podziemnym schronie. Syryjski lutnista, turecki perkusista i kurdyjska wokalistka tworzą coś więcej niż zespół – budują mikroświat, w którym różnice religijne i etniczne przestają mieć znaczenie. Ich historia to tylko jeden z wielu przykładów pokazujących, że muzyka potrafi łączyć tam, gdzie słowa zawodzą.

Orkiestra, która przetrwała wszystko

West-Eastern Divan Orchestra to fenomen, który już dwie dekady udowadnia, że wspólne muzykowanie może być formą pokojowego protestu. Gdy gramy Beethovena, nikt nie pyta, czy jesteś Żydem czy Palestyńczykiem – mówi Ahmad, skrzypek z Ramallah. W zeszłym roku podczas koncertu w Berlinie publiczność płakała, gdy młodzi muzycy z krajów od wieków skłóconych wykonali wspólnie VI Symfonię Czajkowskiego.

Fuzje, które zmieniają perspektywę

Projekt Silkroad Yo-Yo Ma pokazuje, jak tradycyjne instrumenty mogą tworzyć zupełnie nowy język muzyczny. Ostatnie nagranie z udziałem irańskiego kamancze, chińskiej pipy i celtyckich skrzypiec wywołało furorę na festiwalu w Edynburgu. To nie jest world music, to jest muzyka przyszłości – pisał zachwycony recenzent The Guardian.

Ale takie eksperymenty wymagają prawdziwej otwartości. Kiedy koreański zespół geomungo spotkał się z polskimi jazzmanami, pierwsze próby przypominały raczej rozmowę głuchych niż dialog. Dopiero po miesiącach wspólnej pracy powstała płyta East Wind, która zachwyciła krytyków na całym świecie.

Gdzie muzyka nie wystarcza

Nie wszystkie historie kończą się happy endem. Kabulski Instytut Muzyki, który przez lata łączył dzieci z różnych grup etnicznych, po powrocie Talibów musiał przenieść się do Portugalii. Muzyka nie zatrzyma czołgów, ale daje nadzieję – mówi Ahmad Sarmast, jego założyciel.

W projektach międzykulturowych kryzysy są nieuniknione. Podczas pracy nad operą łączącą tradycje japońskie i europejskie doszło do ostrego sporu – czy śpiewacy powinni stać nieruchomo (jak w Noh), czy wyrażać emocje ciałem (jak na Zachodzie). Rozwiązanie? Stworzyli zupełnie nową konwencję sceniczną.

Słuchacze też muszą dojrzeć

Koncert arabsko-izraelskiego duetu w Warszawie zgromadził tłumy, ale ta sama formacja w Tel Awiwie dostała groźby śmierci. Publiczność europejska traktuje nas jak egzotyczną atrakcję, podczas gdy u nas to wciąż temat tabu – żali się Oded, izraelski pianista.

Paradoksalnie, czasem najlepiej przyjmowane są projekty najbardziej radykalne. Kiedy somalijska pieśniarka Fatima Ahmed zaśpiewała z chórem synagogalnym, nawet najbardziej sceptyczni słuchacze musieli przyznać – to działa. Ale takie eksperymenty wymagają ogromnej odwagi po obu stronach.

Cyfrowe wyzwania

Platformy streamingowe zalała fala pseudofuzji – zachodni producenci dodający egzotyczne sample bez zrozumienia ich znaczenia. To jak nakładanie tandetnej farby na żywą tkankę kultury – krytykuje irański kompozytor Kayhan Kalhor.

Ale technologie dają też nowe możliwości. Projekt Borderless Sessions łączy muzyków z krajów, które nie utrzymują stosunków dyplomatycznych. Ich wirtualne jamm sessions pokazują, że internet może być prawdziwym mostem, a nie tylko powierzchowną platformą.

Co dalej z tym dźwiękowym laboratorium?

Najciekawsze projekty to te, w których różnice kulturowe stają się siłą, a nie przeszkodą. Jak twierdzi turecki kompozytor Mehmet Ali Sanlıkol: Prawdziwa fuzja rodzi się tam, gdzie każdy wnosi coś autentycznego, a nie tylko udaje zgodę.

Może warto spojrzeć na te muzyczne eksperymenty jak na zapowiedź świata, w którym różnorodność nie dzieli, ale wzbogaca? Następnym razem słuchając koncertu łączącego różne tradycje, spróbujmy usłyszeć nie tylko dźwięki, ale też opowieść o ludziach, którzy potrafili wyjść poza schematy.